8/07/2016

EPISODE 3 - Skok przez płot

Shelley mogła narzekać na wiele rzeczy w nowym domu, ale nie mogła narzekać na spokój podczas ciszy nocnej. Tu każdy respektował ten czas, więc można było pozwolić sobie na chrapanie i ślinienie się w poduszkę bez najmniejszej przeszkody. Gdy tylko wybiła godzina szósta, a jej budzik zaczął wyć niemiłosiernie, bez otwierania oczu rzuciła nim o podłogę. Następnie zadowolona ułożyła głowę na poprzednie miejsce. Głęboki wdech dla wyrównania tempa, jeszcze jedna poprawka pościeli i... huk! A raczej wycie jakiejś maszyny. Shelley zdenerwowana nałożyła poduszkę na głowę, ale hałas był nie do zniesienia i mógł go zagłuszyć jedynie metalowy koncert czy silnik samolotu. Ubrała się nerwowo w szlafrok i zeszła na dół.
- Czy ktoś mógłby to wyłączyć?- spytała. Na dole Logan odkurzał w kuchni pod nogami Jamesa, który oparł je na drugie krzesełko. Ze spokojem czytał poranną gazetę. Logan podniósł za chwilę głowę, spojrzał na dziewczynę, ale nie zareagował z żaden sposób. Następnie James zorientował się o jej obecności. Westchnął ciężko i przełożył kartkę w gazecie.- Haloo?- chciała wyłączyć maszynę, ale gdy zobaczyła jak wygląda odkurzacz, osłupiała. W niczym nie przypominał w wyglądzie zwykłego odkurzacza. Przypominało kształtem futurystyczne połączenie lodówki turystycznej, tostera i Bóg wie czego jeszcze.
- Jeszcze nie skończyłem!- powiadomił Logan.